O czym mówi ten zabawny wierszyk? Ano o tym:
Jest to pomnik Wdzięczności Stanom Zjednoczonym, który stał sobie w latach 1922-1930 na Skwerze Hoovera czyli przy Krakowskim Przedmieściu między pomnikiem Mickiewicza a Placem Zamkowym. Autorem tego czegoś był nie byle kto, bo sam Xawery Dunikowski. Autor pomnika Czynu Powstańczego na Górze św. Anny, pomnika żołnierza I Armii WP co stoi koło Pałacu Mostowskich i Okrąglaka w Warszawie i niedoszłego pomnika Stalina (jako ulubiony rzeźbiarz Bieruta zaprojektował takowy, gdzie Stalin miał się zaczynać tuż nad kolanami wystając z bloku kamienia.
Ten pomnik stanął, ale mimo tego, że był całkiem nowatorski i zrobiony z dwóch różnych i różnokolorowych kamieni, nie podobał się publiczności. Znalazłem o nim na przykład takie rzeczy:
“Niewtajemniczona publiczność łamie sobie głowę, co mają oznaczać te dwie jakby Egipcjanki żonglujące w górze niemowlętami. Jedna z nich stara się nawet rzucić dzieciakiem w dal, jak dyskiem”
albo
“Niewiasta na podstawie, podana w jakimś nadmiernym wysiłku naprzód, żongluje ramionami nad głową. Zainteresowany widz zbliża się i zaczyna rozumieć ten trud: barki postaci uginają się pod ciężkim płaszczem z czerwonego kamienia, a ona stara się utrzymać równowagę, żeby nie upuścić dwojga małych dzieci. Zachodzimy z boku i pojmujemy tragiczne położenie damy pomnikowej, z tyłu podkradła się zupełnie blisko druga kobieta i obdarza ją gwałtem trzecim dzieckiem. Embarras de richesse! Istna ochronka!”
A lud Warszawy, wiedząc swoje, ułożył dwuwiersz z tytułu wpisu. Pomnik zaś, nie chcąc sprawiać problemów krytykom, sam zaczął się rozpadać, w związku z czym został rozebrany.
PS Pomnik stał dokładnie tu:
A pan Dunikowski, mimo że jego dzieła były strasznie nadęte i monumentalne (Krakusy mogą kojarzyć np. pomnik Józefa Dietla) wyglądał jak taki poczciwy dziadzio.
PS PS To wytrzymałem bez pingera.
Nie możesz dodać komentarza.